Lyrics

[INTRO]
W gąszczu TikToka, w tysięcznym kadrze,
Kręci się światło, zmienia swą twarz,
Brzemienna dusza w poszukiwaniu prawdy,
Ciągle w wirze, niosąc swój strach.

[VERSE 1]
Czy to ona, ta co w sieci błyszczy,
Każde zdanie jakby z tortu wyciśnięte,
Nawet w ciąży, ciągle się zmienia,
Z uśmiechu na łzy, z radości w cierpienie.

Ona mówi: "wszyscy są winni,
Nie należy winić mnie, to ich gra,"
Kłótnie z influencerami, jak w cyrku,
Dokąd ten taniec ją doprowadzi, nie wie sama, nie zna!

[CHORUS]
Brzemienna królowa TikToka,
Z każdym postem zmienia wersję,
Każda łza to nowa historia,
Czy znajdziesz spokój gdzieś w tej przestrzeni?
Usta jak dupa pawiana,
Rzęsy smutnej żaby Moniki, nie ma co marzyć,
Nadchodzi jutro, a ona wciąż woła,
Czy to jest miłość, czy tylko iluzja?

[VERSE 2]
Ona wyzywa, a świat to widzi,
Zapominając, jak to z Kapitanem bywało,
Z romantycznych chwil, z tęsknoty świsty,
Teraz kłótnie, co nic nie dają.

Ciąża to niewygoda w przestrzeni tweetów,
Każdy bodziec to nowy, krzykowy hymn,
Ale w sobie niesie tą małą radość,
W sercu wie, że to ona dla siebie wytycza szlak!

[CHORUS]
Brzemienna królowa TikToka,
Z każdym postem zmienia wersję,
Każda łza to nowa historia,
Czy znajdziesz spokój gdzieś w tej przestrzeni?
Usta jak dupa pawiana,
Rzęsy Moniki, nie ma co marzyć,
Nadchodzi