Polska w Kanadzie
RapLyrics
[Zwrotka 1]
Musiałem wbić do pieprzonej ambasady,
Załatwić papiery, bo paszport nieważny,
Co za kurwa absurd, co za chory stan,
Jak paszport może wygasnąć, skoro jestem ten sam?
Zawsze byłem Polakiem, zawsze nim będę,
Zajebista sprawa, ale co z tą ścianą?
Gruba jak jebana rakieta, jak z betonu taran,
Im dłużej tam stałem, tym bardziej malała.
[Refren]
Kurczy się szyba, kurwa, w moich oczach,
Jakbym mógł, to bym wbił się tam w kroplach potu,
Przez tą jebitną barierę, przez te cholerne mury,
Rozpierdolę to wszystko, bo nerwy są duże.
[Zwrotka 2]
Za nią pierdolony frajer, gadał jak robot,
Coraz mniejsze okno, rośnie we mnie złość,
Nie dziwię się, że tam barykady stawiają,
Bo wielu by tę szybę rozjebało.
Gdybym mógł, kogoś wysłać na moje miejsce,
Nawet sadysta, co chciałby mojej skóry więcej,
To bym się, do kurwy nędzy, sam obdarty,
Bo ten jebany stres, to już nie są żarty.
[Refren]
Kurczy się szyba, kurwa, w moich oczach,
Jakbym mógł, to bym wbił się tam w kroplach potu,
Przez tą jebitną barierę, przez te cholerne mury,
Rozpierdolę to wszystko, bo nerwy są duże.
[Zwrotka 3]
I cała ironia, że po tym całym bólu,
Znowu chcę wracać do tego zasranego kraju,
Nie mogę zrozumieć, jak jestem tak zjebany,
By wracać do gówna, do skurwysynów znanych.
Chociaż ta ambasada, to jebane piekło,
A ja tu stoję, jakbym życie stracił przez to,
Wiem, że zawsze będę Polakiem, mimo wszystko,
Ale kurwa, ta walka, to wieczne cierpisko.
[Refren]
Kurczy się szyba, kurwa, w moich oczach,
Jakbym mógł, to bym wbił się tam w kroplach potu,
Przez tą jebitną barierę, przez te cholerne mury,
Rozpierdolę to wszystko, bo nerwy są duże.